I cały czas szukam drogi. To chyba normalne, zatrzymujemy się w chwili śmierci. Na pewno żyję wolniej. Otoczona rodziną, kotami, psami i wszelaką roślinnością. Wytapiam świece z prawdziwego wosku pszczelego, latem wirujemy z mężem miód od naszych "dziewczyn", tak można żyć.
Nie jest jednak oderwana od tego co dzieje się "na zewnątrz". Chętnie dzieli się więc wiedzą, która może być przydatna.